Trwa ładowanie...

Najgorszy film w historii? Ostrzegamy, nie oglądajcie tego

Jest dopiero 11 stycznia, a my już widzieliśmy prawdopodobnie najgorszy film roku. Ocena 1,6 na IMDb mówi sama za siebie. "Covid-21: Lethal Virus" dość skutecznie żeruje w swoim tytule na nazwie wirusa i straszeniu ludzi, ale na tym jego "inwencja" się kończy.

"Covid-21: Lethal Virus" to coś, o czym chce się szybko zapomnieć"Covid-21: Lethal Virus" to coś, o czym chce się szybko zapomniećŹródło: fot. mat. pras.
d2q5rjg
d2q5rjg

Jednym z ciekawszych aspektów pandemii koronawirusa jest to, że ludzie ochoczo zaczęli oglądać w tym czasie filmy o różnych epidemiach. Tego typu zachowanie z jednej strony pozwala oswoić lęk, a z drugiej wprowadzić nadzieję, bo w końcu większość filmów o epidemii kończy się dobrze. Ludzkość jest tak pomysłowa, że zawsze znajdzie jakieś rozwiązanie.

Jest też druga strona medalu. To już jedynie kwestia czasu, gdy kino i telewizja zaleją nas produkcjami kręcącymi się wokół pandemii. Co sprytniejsi twórcy już teraz ogrywają to marketingowo – wystarczy wrzucić do tytułu np. słowo Covid i dzieło powinno zwrócić uwagę widzów.

Dokładnie coś takiego zrobili twórcy horroru "Covid-21: Lethal Virus". Nie tylko pożerowali sobie na nazwie Covid-19, wprowadzając jego bardziej zabójczą mutację, ale przy okazji do garnka wrzucili także globalne ocieplenie, bo to właśnie na wskutek zmiany klimatu z lodowców Antarktydy uwolnił się prastary wirus, zmieniający ludzi w krwiożercze bestie. W takim koszmarnym świecie młoda naukowiec, Allyson, musi dotrzeć do laboratorium, by stworzyć lekarstwo, które ocali świat. Oczywiście po drodze dochodzi do nieoczekiwanych problemów.

COVID-21: LETHAL VIRUS (2021) Official UK Trailer (HD)

Powyższy opis po części brzmi jak mokry sen dla fanów teorii spiskowych, ale jedyne, co otrzymujemy, to kolejny potwornie zły film o zombie. I nie jest to nawet rzecz, którą masochiści filmowi mogliby określić jako "tak złe, że aż dobre". Już sam początek filmu, medialne migawki z apokalipsy, irytuje i trwa w nieskończoność niczym reklama Apartu.

d2q5rjg

Gdy to wstępne piekiełko dobiega końca, to zasadniczo szybko można się zorientować, że "Covid-21: Lethal Virus" to nic innego, jak straszliwie denna i idiotyczna zrzynka z "28 dni później" Danny’ego Boyle’a. Tu również zarażeni biegają rozwścieczeni za swoimi ofiarami. Mamy nawet dosłowną inspirację z dzieła Boyle’a, gdy jeden z głównych bohaterów, Scott, zapuszcza się na zupełnie opuszczone ulice dużego miasta. W tym przypadku reżyserowi Danielowi H. Torrado pomógł lockdown, więc wystarczyło, by włączył kamerę i uchwycił rzeczywistość.

Te sceny są zresztą jedynymi znośnymi w całym filmie. Wszystko, co dzieje się dalej, nieustannie rani oczy i uszy. Naprawdę nie sposób wymienić nielogiczności scenariusza. Ale spróbujmy: bohater jest doskonale zorientowany, jak wygląda świat po pojawieniu się nowego Covida, ale jednak nie kryje swojego zaskoczenia, gdy zauważa masę zarażonych w galerii handlowej. Oczywiście nikt w tym świecie nie chodzi z maseczkami. Konwój wojskowy w trakcie odbywania bardzo ważnej misji zatrzymuje się w środku nocy tylko po to, by sprawdzić podejrzanie wyglądającą dziewczynkę, która rzecz jasna jest zainfekowana. Chwilę później żołnierze krzyczą do zombie, by się zatrzymali, choć wiedzą, że stwory ich nie posłuchają.

W innej scenie protagonista tłucze zombie i wydaje z siebie komiczne okrzyki, co oczywiście sprowadza całą chmarę, ale wcześniej cały czas beształ swoją kompankę za to, że krzyczy i mówi głośno. Nieszczęśni żołnierze w pewnym momencie chodzą po lesie i świecą latarkami, ale sami zarażeni są wyjątkowo grzeczni – atakują jeden po drugim, rzadko w grupie.

d2q5rjg

Tak samo źle jest z dialogami. Słyszymy rzeczy typu: "Co oni robią? Zjadają żywcem zwierzę. To są ludzie?". Scott, który jest foliarzem i paranoikiem, co chwilę strzela tyrady na temat beznadziejności świata i social media, wykazuje się ludową mądrością i tłumaczy Allyson, że kiedyś dinozaury panowały na świecie, ale ich czas się skończył. Rozmowy tej dwójki to w ogóle jest przykład na to, jak nie powinno się pisać scenariuszy filmowych. Gdyby to chociaż była horror komedia, ale w tym sęk, że to wszystko jest na poważnie.

O stronie realizacyjnej i aktorstwie "Covid-21: Lethal Virus" można wyrażać się w identycznym tonie. Film jest nakręcony w irytujący sposób (mamy sporo ujęć z roztrzęsionej ręki, co tylko pogarsza sprawę), montaż razi nieporadnością, co widać szczególnie w bardziej "dynamicznych" sekwencjach. Praca kamery momentami zahacza o amatorkę – zamiast utrzymać statyczny kadr, operator w pewnym momencie to drepta w prawo, to w lewo. Pory dnia i roku zmieniają się jak w kalejdoskopie – czasem trzeba 30 sekund, by np. zapadła noc.

Aktorstwo jest straszne – nieanglojęzyczni aktorzy niemiłosiernie kaleczą ten język swoimi akcentami. Często nie da się nawet zrozumieć, co oni tam bełkoczą. Loretta Hope wcielająca się w Allyson raczej kariery nie zrobi – nie dość, że przyszło jej grać fatalnie napisaną bohaterkę, to na domiar złego jest straszliwie drętwa i z jej twarzy nigdy nie schodzi mina nadąsanego dziecka. Nawet Christian Stamm, skądinąd doświadczony aktor, mający na koncie występ w serialu HBO "Westworld", wypadł tragicznie – jego wybuchy złości to rzecz, która powinna zrobić karierę na YouTube.

d2q5rjg

Widziałem już w życiu wiele złych horrorów, ale niejeden z nich przynajmniej dawał jakąś rozrywkę – np. szybkie tempo akcji rekompensowało braki w innych elementach. Ale "Covid-21: Lethal Virus" jest totalnie pozbawiony napięcia – bohaterzy generalnie albo idą i gadają, albo uciekają. Potyczki z zarażonymi wprowadzają co najwyżej w stan letargu. Jak nic pasuje tutaj recenzja Randalla z komedii "Clerks: Sprzedawcy 2", który w przezabawny sposób podsumował trylogię "Władcy pierścieni" (jeśli nie widzieliście, to możecie włączyć poniższy klip od 1:49 do 2:26).

Cała prawda o Trylogii "Władca Pierścieni"

Jednak to zakończenie filmu sprawiło, że mój mózg całkowicie się stopił – gdy na ekran wparowały napisy końcowe nie wierzyłem, ze można w tak głupi sposób zaakcentować, że twórcy zamierzają nakręcić sequel. Ostatnie ujęcie trwa zresztą bez końca – być może reżyser pomyślał przez chwilę, że jest Bela Tarrem, ale na jego nieszczęście zdecydowanie bliżej ma do Uwe Bolla. Tak, "Covid-21: Lethal Virus" to poziom szrotów niemieckiego tandeciarza. Minęło zaledwie 11 dni nowego roku, a ja już wiem, że gorszego filmu w tym roku nie zobaczę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2q5rjg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2q5rjg