Najlepsze filmy 2022 roku. Te tytuły warto znać
Po dwóch latach pandemii, której negatywne skutki odczuł też rynek filmowy, kinematografia powstaje z kolan i powoli wraca do łask widzów. Rok 2022 należał do wielkich powrotów sprawdzonych hitów, jak i kinowych niespodzianek.
Widzowie, którzy tęsknili za widowiskowymi pokazami, w końcu nie mieli na co narzekać. Nowy "Avatar", "Batman", "Doktor Strange", "Czarna pantera" czy "Top Gun" przyniosły kiniarzom nie tylko spory zarobek, ale i nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. W końcu nie wszyscy przekonali się do seansów w domach na platformach streamingowych, a filmowcy w tym postarali się, aby przypomnieć kinomanom, dlaczego wciąż warto chodzić do kin. Poniżej zamieszczamy subiektywne zestawienie najlepszych filmów 2022 roku. Kolejność tytułów przypadkowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Top Gun: Maverick"
Choć nie pałam wielką sympatią do Toma Cruise'a, muszę przyznać mu jedno: każdy swój filmowy projekt potrafi zmienić w żyłę złota. Aktor, słynący z samodzielnego występowania w najbardziej ekstremalnych scenach filmowych, po 36 latach powrócił do produkcji, która uczyniła go gwiazdą filmową. "Top Gun: Maverick" okazał się niebywałym hitem - w samych Stanach Zjednoczonych zarobił ponad 700 mln dol. w box office, a na całym świecie niemal 1,5 mld dol.
Mimo że pierwsza część przygód pilotów odrzutowców aż kipiała seksizmem, twórcy sumiennie odrobili lekcję i uniknęli scen trącących myszką. Duety Cruise-Connelly i Kilmer-Cruise przywołują łzy wzruszenia, a nowi charyzmatyczni bohaterowie dodają całej historii wigoru. Opłacało się 43 razy (sic!) powtarzać scenę motocyklowego pościgu Mavericka na pasie startowym z F-18 - nowy "Top Gun" to perfekcyjna rozrywka!
"Wszystko wszędzie naraz"
Na taką rolę, jak kreacja Michelle Yeoh we "Wszystko wszędzie naraz", wiele aktorek czeka przez całe życie. W końcu doczekaliśmy się superbohaterki naszych czasów i nie jest to młoda, śliczna blondynka o idealnych wymiarach, a 49-letnia Azjatka, dawna dziewczyna Bonda w "Jutro nie umiera nigdy", której aktorski popis zasługuje na wszystkie nagrody świata. W produkcji duetu Daniels (początkowo napisanej dla mężczyzny!) Yeoh wciela się w tysiące wersji filmowej Evelyn, m.in. praczkę, mistrzynię sztuk walki, szefową kuchni, piosenkarkę, gwiazdę filmową, kobietę z parówkami zamiast palców, a nawet… w kamień. I w każdym z tych wcieleń ściera się sama ze sobą, odkrywając drzemiący w niej niewykorzystany potencjał.
"Wszystko wszędzie naraz" kipi od najdziwniejszych pomysłów, jednocześnie w żaden sposób się nie autocenzorując. Niektórych widzów może to odrzucić, niektórzy nie wytrzymają szaleńczego tempa, ale tym, którym uda się wsiąść w ten rozpędzony pociąg, gwarantuję dobrą zabawę.
"Batman"
A skoro już o superbohaterach mowa, wielu fanów serii o Batmanie obawiało się, jak w kultowej roli sprawdzi się Robert Pattinson. Choć aktor od lat konsekwentnie stara się zerwać z wizerunkiem idola nastolatek, którym stał się po roli wampira w "Zmierzchu", nie wszyscy dali się przekonać do jego nowej emo wersji Batmana. Ja uwierzyłam w tę złamaną postać i wciągnęłam się w śledztwo, kto jest prawdziwym złoczyńcą w Gotham. Doceniam też przerysowaną kreację Collina Farrela jako Pingwina i Zoe Kravitz w roli zadziornej i pełnej wdzięku Kobiety-Kot.
"W trójkącie"
Tegoroczny zdobywca Złotej Palmy na festiwalu w Cannes to przezabawna satyra na dzisiejsze czasy. Czy za pieniądze można kupić miłość, klasę i pozycję społeczną? Z pozoru wydaje się, że tak, jednak pasażerowie i obsługa luksusowego statku przekonają się, że najcenniejszą walutą jest zaradność życiowa w ekstremalnych warunkach. Pozbawieni majątku oligarchowie i influencerzy z filmu "W trójkącie" zostaną wystawieni na próbę, z której wielu wyjdzie na tarczy.
"Najgorszy człowiek na świecie"
Bohaterka "Najgorszego człowieka na świecie" pozwala sobie wielokrotnie zmieniać kierunki studiów i zawody, szukając tego, co naprawdę będzie sprawiać jej przyjemność. Podobnie działa z mężczyznami – skupia się na tym, czy jest im teraz ze sobą dobrze, nie rozważając pieczołowicie wizji wspólnej przyszłości. W końcu 30-letnia Julie dostrzega, że nie marzy o byciu matką i żoną. Jej wybór jest trudny do zaakceptowania przez bliskich, a i ona sama ponosi dotkliwe konsekwencje swojej decyzji. Niczym kobieca wersja Hamleta musi odpowiedzieć sobie na pytanie: być szczerą i żyć w zgodzie z samą sobą, czy wpasować się w "jedyny słuszny" model i spełnić oczekiwania innych? Norweski kandydat do Oscara to produkcja, z którą może utożsamiać się wiele osób młodego pokolenia.
"Stracone złudzenia"
Współczesna ekranizacja prozy Balzaca pokazuje, że niemal 200 lat później zdrada ideałów, koniunkturalizm i materializm wciąż mają się dobrze. Oto młody prowincjonalny poeta przeprowadza się do Paryża i korzystając z układów pragnie zostać sławnym autorem. Gdy nie udaje mu się zrobić kariery przez łóżko, wchodzi do literackiego świata od drugiej strony - zostaje recenzentem, pisząc zamówione paszkwile lub laurki. Lucjan głęboko wierzy, że przechodząc slalom intryg, osiągnie swój cel. Rzeczywistość srogo rozprawia się z misją młodego chłopaka. "Stracone złudzenia" w reżyserii Xaviera Giannoli to uniwersalna opowieść o tym, jak ważne jest posiadanie kręgosłupa moralnego i czym grozi jego utrata.
"Emigranci"
"Emigranci" to poruszająca historia szwedzkich emigrantów z XIX wieku, którzy w ramach desperackiej walki o chleb i lepszą przyszłość dla swoich dzieci, porzucają jałową ziemię i odkrywają Amerykę. Rodzina Kristiny i Karla na własnej skórze przekona się, że "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie", a budowanie życia od nowa to droga pełna znoju, bólu i samotności. Ten film to wielowymiarowy obraz emigracji, z pewnością boleśnie dotkliwy dla tych, którzy również posmakowali życia na obczyźnie lub są potomkami imigrantów.
"Baby Broker"
Japoński reżyser Hirokazu Koreeda swoimi filmami redefiniuje pojęcie rodziny. W najnowszym dziele pochyla się nad dzieckiem oddanym do okna życia, a następnie trafiającym na czarny rynek handlu ludźmi. Sęk w tym, że opiekujący się noworodkiem handlarze nie myślą wyłącznie o pieniądzach, ale o znalezieniu maluchowi najlepszych możliwych rodziców, takich jakich sami nie mieli, albo jakimi nie byli dla swoich pociech. Choć "Baby Broker" nie jest aż tak odkrywcze jak poprzednie filmy Koreedy, po jego seansie zrobi wam się ciepło na sercu.
"Do ostatniej kości"
W temacie społecznych wyrzutków nic w tym roku nie zadziwiło tak bardzo jak love story o kanibalach. Nowy film Luci Guadagnino "Do ostatniej kości" przyciąga uwagę zmysłowymi zdjęciami, które nawet w drastycznych scenach wydają się być podane ze smakiem. Snująca się opowieść drogi z elementami horroru i romansu kładzie nacisk na samotność w starciu ze społecznym ostracyzmem i siłę miłości, która stawia czoło całemu światu. Świetna, demoniczna kreacja Marka Rylance'a oraz ciekawy duet Taylor Russell i Timotheego Chalameta to spore zalety tej nietypowej produkcji.
"Powodzenia, Leo Grande"
Mówi się, że nigdy nie jest za późno na miłość, a czy może być za późno na odkrywanie przyjemności w seksie? Nancy przez 30 lat była wierna mężowi, który był jej jedynym partnerem seksualnym. Nigdy nie zaznała z nim orgazmu. Jako wdowa postanawia skorzystać z usług sexworkera i zrealizować listę swoich seksualnych fantazji. Sęk w tym, że "Powodzenia, Leo Grande" jest dalekie od wyuzdanych scen, za to sporo w nim rozmów o tym, czym jest prawdziwa intymność. Seans dla każdego w każdym wieku.
"Kobieta na dachu"
Polskie kino w 2022 roku nie miało zbyt wielu powodów do obwieszczenia sukcesu. Na tle komercyjnych komedii o żenującym poziomie znacznie wyróżniały się dwa obrazy - nagrodzony Złotymi Lwami anglojęzyczny debiut Agnieszki Smoczyńskiej "Silent Twins" oraz dostrzeżony w Nowym Jorku film Anny Jadowskiej "Kobieta na dachu". To właśnie druga z tych produkcji pozostała ze mną na dłużej.
Dorota Pomykała wcieliła się w jedną z kobiet, które mijamy na co dzień na polskich ulicach. Niewidzialną dla świata, ale udręczoną codziennością, niedocenianą, samotną, która sama tłamsi swoje podstawowe potrzeby. W akcie desperacji napada na bank, a zmierzenie się z konsekwencjami tego kroku pozwala jej odnaleźć własny głos.
"Vortex"
Gaspar Noe słynie z kontrowersyjnych produkcji, w których pojawiały się m.in. wytrysk w 3D ("Love"), brutalna sekwencja gwałtu ("Nieodwracalne") czy wielogodzinna impreza pod wpływem środków odurzających ("Climax"). Jednak "Vortex" to najbardziej refleksyjny film w jego dorobku, sięgający autobiograficznej historii reżysera, którego matka również zmagała się z demencją, a jego ojciec do ostatnich chwil zajmował się schorowaną ukochaną. Dario Argento i Francoise Lebrun przekonująco zagrali parę, która razem przechodzi przez jeden z najtrudniejszych okresów ich życia, kiedy ciała i umysły odmawiają im posłuszeństwa. Ważny seans nie tylko dla seniorów.
"Fabelmanowie"
Steven Spielberg powrócił do czasów swojego dzieciństwa i pokazał widzom "Fabelmanów", jak rodziła się jego miłość do kina. Od pierwszego seansu kinowego, który rozbudził jego ciekawość, aż po próbę porzucenia swojej pasji, postrzeganej przez ojca reżysera jako mało znaczące hobby, i zrozumienie, że bycie artystą to nie tylko wzniosłe chwile, ale też sporo frustracji i cierpienia w samotności. W tle historia rozpadu rodziny Spielberga, zakazanej miłości, powszechnego antysemityzmu. Mimo to "Fabelmanowie" sprawią, że zrobi wam się ciepło na sercu.