"Nie!" – recenzja Blu-ray od Galapagos
"Jakież to wybornie głupie" - mówi w pewnym momencie jeden z bohaterów. Tak samo mogą pomyśleć widzowie "Nie!", liczący po prostu na kolejny horror sci-fi. Bo choć jego rodowód tkwi w gatunku, to dostajemy rozbuchany esej na temat kina, mediów i Bóg wie czego jeszcze. Tym razem Jordana Peele'a "lekko" poniosło.
Filmy Jordana Peele'a działają, o ile równowaga między walorami rozrywkowymi a "drugim dnem" zostaje zachowana. Tak było w przypadku oscarowego "Uciekaj!" czy "Candymana", którego napisał i wyprodukował, a nawet "To my", gdzie już jaskrawo widać, że gatunek nie był celem samym w sobie.
W przypadku "Nie!" ten balans jest mocno zaburzony i choć na pewno znajdą się tacy, którzy będą wracać do niego wielokrotnie, analizować i upajać się dowcipem Peele'a, to przeciętny widz może czuć się, delikatnie mówiąc, zagubiony.
Dlaczego? Bo "Nie!" to w zasadzie kilka filmów w jednym: opowieść o byłym dziecięcym aktorze, który przetrwał atak szympansa na planie sitcomu, a teraz monetyzuje swoją traumę, historia rodzeństwa walczącego z tajemniczym latającym bytem terroryzującym ich ranczo, a w końcu wielopoziomowa rozprawa na temat roli współczesnych mediów oraz satyra na przemysł filmowy i jego odbiorców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorące premiery 2022. Na te produkcje czekamy
Nad tym wszystkim unosi się wielka miłość do kina, przejawiająca się w mniej lub bardziej subtelnych referencjach. Peele hołduje tu swoim niezliczonym kinofilskim obsesjom, m.in. westernowi, Kinu Nowej Przygody, telewizji czy czarnym pionierom filmu.
Każdy ze wspomnianych wątków jest świetnie opowiedziany, a sposób, w jaki Peele łączy skrajne konwencje i operuje metaforą naprawę błyskotliwy. Formalnie "Nie!" to też bez wątpienia jego najlepszy film, wspaniale nakręcony i inteligentnie wykorzystujący gatunkowe patenty. Błyszczy też obsada na czele z Danielem Kaluuyą i Michaelem Wincottem brawurowo wcielającym się w przebodźcowango operatora szukającego "ujęcia idealnego ".
Kłopot w tym, że "Nie!" jednocześnie ugina się pod ciężarem kontekstów. Oglądając go, trudno poddać się historii i płynąć z jej nurtem, cały czas mając z tyłu głowy myśl, że fabuła jest tu tylko pretekstem do tych wszystkich głębszych rozważań. To zdecydowanie rzecz z gatunku "albo kochasz, albo nienawidzisz", ale też film, który z całą pewnością nikogo nie pozostawi obojętnym.
Na Blu-ray i DVD "Nie!" ukazało się nakładem Galapagos. Film na świetne parametry techniczne, jednak na płycie nie znalazło się nic ponadto tym. W polskiej edycji zabrakło dodatków, jakie możemy znaleźć w zachodnich wydaniach – m.in. bez mała godzinnego making ofu oraz reportażu, w którym Peele omawia genezę pomysłu, który wyewoluował w "Nie!".
Obraz: 1080p HD 2.20:1, dźwięk: Dolby Atmos (angielski), napisy: polskie
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
Nie! - oficjalny zwiastun Blu-ray™ i DVD!
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "The Office", krytykujemy "The Crown", rozgryzamy "The Bear", wspominamy "Barry’ego" i patrzymy przez palce na "Na zachodzie bez zmian". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.