Oscary 2022. Skandal z Willem Smithem przyćmił całą galę. Kino zeszło na drugi plan
94. ceremonia wręczenia Oscarów miała szansę w glorii i chwale przywrócić właściwy status najsłynniejszej imprezie filmowej. Niestety emocjonalna reakcja Willa Smitha, który wdał się w bójkę na scenie, zrujnowała tę sposobność. Zamiast o filmach nagrodzonych Oscarami jeszcze długo będziemy mówić o niekontrolującym się aktorze.
Po zeszłorocznej wielkiej smucie w Hollywood gala wręczenia Oscarów próbowała odzyskać dawny przepych. Plejada gwiazd wróciła do Dolby Theatre, a oczy widzów znów mogły cieszyć się widowiskowymi kreacjami aktorów. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Wszystko przez to, że postanowiono skrócić telewizyjną transmisję gali (rok temu odnotowano najniższą oglądalność w historii) i aż 8 z 23 nagród wręczyć przed startem oficjalnej części ceremonii.
Pomimo krytyki tego pomysłu organizatorzy nie ugięli się - tym samym pozbawili twórców krótkometrażowych produkcji, dźwiękowców, montażystów, charakteryzatorów, kompozytorów i scenografów możliwości pełnoprawnego cieszenia się z nagród razem z widzami na żywo. Wielka szkoda, bo wszelkie "nagrody techniczne" dla "Diuny" nie powinny być traktowane jako wyróżnienia drugiej kategorii.
Anna Dzieduszycka o Oscarach. Padło pytanie o karierę w USA
Sporym zaskoczeniem było też zaangażowanie do roli prowadzących galę trzech komiczek. Amy Schumer, Regina Hall i Wanda Sykes przywitały widzów żartem o tym, że taniej było zatrudnić trzy panie niż jednego mężczyznę. Dalej Schumer dosadnie skrytykowała filmy, które jej zdaniem nie powinny zdobyć oscarowych nominacji. Nie popisała się też Regina Hall z seksistowskim żartem, gdy zaprosiła na scenę znanych aktorów, aby "zrobić im wymaz językiem". Podsumowując styl konferancjerki, jeśli gala miałaby zyskać na skróceniu, to na pewno mogłoby się to odbyć kosztem wstawek prowadzących.
Wielu wyczekiwało momentu, w którym Akademia jednoznacznie opowie się po stronie Ukrainy w walce z Rosją. Dopiero po półtorej godziny od rozpoczęcia gali i tuż po muzycznym występie Antonii Blyth wyświetlono czarne plansze z napisami, na których okazano wsparcie Ukrainie. W tym czasie pod Dolby Theatre odbywał się antywojenny protest. Tak zachowawcza forma wypowiedzi podczas transmisji gali z pewnością nie zadowoliła Seana Penna, który domagał się od organizatorów oddania głosu prezydentowi Zełenskiemu pod groźbą stopienia swoich dwóch Oscarów za role w "Obywatelu Milku" i "Rzece tajemnic".
Jednak największą kontrowersją wieczoru było starcie Willa Smitha z Chrisem Rockiem, który ze sceny zażartował z łysej żony aktora cierpiącej na łysienie plackowate (o którym mógł nie wiedzieć). Skończyło się na siarczystym policzku uwiecznionym przez kamery. Choć niektórzy podejrzewali, że mogła być to wyreżyserowana scena, awantura wyglądała na poważną - po uderzeniu wyciszono mikrofony i chwilowo przerwano transmisję.
Echa tej sytuacji zagłuszyły jakiekolwiek sukcesy nagrodzonych filmów. Gdy pół godziny później Will Smith odbierał Oscara za główną rolę w filmie "King Richard. Zwycięska rodzina", próbował tłumaczyć swoje skandaliczne zachowanie misją od Boga. Nawiązywał do granej postaci, która również za wszelką cenę broniła najbliższej rodziny.
Trudno nie postrzegać 94. gali wręczenia Oscarów jako sromotnej porażki. "Diuna", która zdobyła najwięcej, bo aż 6 statuetek, większość z nich odebrała poza główną ceremonią. "Psie pazury", obstawiane jako film mogący zdobyć rekordową liczbę 10 Oscarów, zdobył tylko jedną nagrodę za reżyserię. Z kolei głównemu zwycięzcy wieczoru - "CODA" - daleko do kina klasy A. W tym przypadku mamy tylko do czynienia ze łzawym remakiem francuskiej produkcji.
Po raz kolejny Oscary zawodzą. Zamiast celebrowania kina, pokazania jego siły i wpływu w obliczu wojny w Ukrainie, zorganizowano imprezę dla elitarnej grupy, która w głównej mierze ograniczyła swoje wsparcie dla poszkodowanych przypinką z żółto-niebieską flagą. Zabrakło zdecydowania, empatii i odwagi. Niestety pod dostatkiem było za to buty, egoizmu i oderwania od rzeczywistości. Wstyd, droga Akademio.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.
WP Film na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski