Brylska i Braunek były przyjaciółkami. Do czasu. Po latach gwiazdy PRL‑u spotkała tragedia
Kiedy Barbara Brylska jako Kama w "Faraonie" zachwycała całą Polskę urodą i nieskazitelną figurą, Małgorzata Braunek pisała maturę. Do głowy jej nie przyszło, że kiedyś jej losy tak bardzo splotą się z losami polskiej Bardotki, jak nazywano starszą koleżankę.
Barbara Brylska dzięki "Faraonowi" stała się gwiazdą. Nie schodziła z filmowych planów, za co usunięto ją z uczelni, gdyż nie zezwalano studentom na grywanie w filmach w czasie roku akademickiego. Gwiazda niewiele sobie wtedy z tego robiła. Skupiła się na kolejnej roli, która na zawsze przeniosła ją do historii polskiego filmu - ponętnej Krzysi Drohojowskiej w "Panu Wołodyjowskim".
Małgorzata Braunek również nie próżnowała. Często angażowana do filmów, tak samo została skreślona z listy studentów szkoły aktorskiej. W tym samym roku, w którym Barbara wcielała się w Krzysię Drohojowską, Małgorzata zagrała Irenę w "Polowaniu na muchy" Andrzeja Wajdy. Film przyniósł jej ogromną popularność.
Obie aktorki, piękne, wielbione przez publiczność, kochane przez mężczyzn i niezwykle utalentowane, zdążyły się na tyle zaprzyjaźnić, że mąż Barbary Brylskiej, ginekolog Ludwik Kosmal, opiekował się ciężarną Małgorzatą Braunek, która była wtedy żoną znanego reżysera Andrzeja Żuławskiego. Obie zresztą miały już za sobą po jednym nieudanym małżeństwie.
Wtedy nic nie zwiastowało problemów.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Braunek i Brylska były przyjaciółkami. Do czasu
Problemy zaczęły się, gdy Żuławski zaczął kręcić "Diabła", w którym główną rolę kobiecą zamierzał powierzyć żonie. Jednak ona, spodziewając się dziecka, po przeczytaniu scenariusza, który obfitował w mroczne i trudne sceny, stanowczo odmówiła.
Żuławski zaproponował w tej sytuacji rolę Barbarze Brylskiej. Podjęła wyzwanie. Ale po jednym dniu zdjęciowym usłyszała, że praca na planie została... wstrzymana! Podobno reżyser od początku wiedział, że nie dotrzyma umowy z aktorką. Chodziło mu jedynie o odsunięcie realizacji filmu do momentu aż jego żona urodzi.
I rzeczywiście, zaraz po porodzie ściągnął ją na plan. Brylska poczuła się upokorzona, wykorzystana i potraktowana jak rekwizyt. Zażądała rekompensaty. Sprawa znalazła swój finał w sądzie koleżeńskim, który przyznał jej spore odszkodowanie. Braunek nie otrzymała honorarium wcale, środowisko ją bojkotowało, a przyjaźń z Brylską się skończyła.
Braunek wbiła nóż w plecy dawnej przyjaciółce
Wkrótce potem Jerzy Hoffman rozpoczął przygotowania do ekranizacji "Potopu". Najwięcej emocji publiczności budziła oczywiście obsada dwóch głównych ról: Kmicica i Oleńki. Na tę ostatnią rozpisano ogólnonarodowy plebiscyt. Wygrała go, będąca wtedy u szczytu popularności, Barbara Brylska. Ale zagrała, jak wiadomo, Małgorzata Braunek.
Jerzy Hoffman tłumaczył, że zrezygnował z Barbary Brylskiej, gdyż ta bywa na planie trudna, miewa gwiazdorskie kaprysy i nie dogaduje się z charakteryzatorkami oraz paniami od kostiumów.
- Lubię Jerzego Hoffmana, wiem, że musiał wymyślić jakiś powód, by uzasadnić, że ze mnie rezygnuje. Ja mu to wybaczyłam, bo nie miał wyjścia. W środowisku był do Małgosi nieprzychylny stosunek. Ktoś postanowił poprawić jej humor i zadecydował moim kosztem, że odda jej rolę Oleńki. Nie powiem, kto to był, chociaż dobrze wiem - wyznała po latach Barbara Brylska.
I dodała, że walczyła o tę rolę, jak o żadną inną w życiu. - To było bardzo niesprawiedliwe. Skoro ogłasza się konkurs, to trzeba szanować decyzję widzów. Jeśli wygrałam, mogłam nie zagrać roli tylko w przypadku, gdybym sama z niej zrezygnowała. Walczyłam, ale jak to bywa w moim życiu, mało skutecznie - mówiła.
Brylską spotkał prawdziwy dramat
Zwaśnione aktorki unikały od tej pory swojego towarzystwa. Ale los bywa przewrotny. Ich dzieci bardzo się polubiły. Syna Małgorzaty Braunek, Xawerego Żuławskiego, dziś reżysera, i córkę Barbary Brylskiej, Basię Kosmal, modelkę i początkującą aktorkę, połączyło nawet coś więcej niż przyjaźń.
Niestety, los zgotował tej historii okrutne zakończenie. 15 maja 1993 r. Barbara Brylska odebrała telefon. - Dzwonię ze szpitala w Brzezinach - usłyszała. - Barbara Kosmal nie żyje, zginęła w wypadku samochodowym.
Auto, którym młodzi podróżowali z Łodzi do Warszawy, wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. Xawery, który siedział za kierownicą, ocalał. Jeszcze tego samego dnia pojawił się w domu Barbary Brylskiej, rzucił się jej w ramiona. Mimo bólu, nie odtrąciła go i znalazła w sobie siłę, żeby mu wybaczyć. Choć cały jej świat legł wtedy w gruzach.
Małgorzata Braunek zrezygnowała z aktorstwa, rozstała się z mężem
Tę śmierć bardzo przeżyła też Małgorzata Braunek. Wspierała syna i bardzo współczuła koleżance. W obliczu tragedii, z której Barbara Brylska nigdy się nie podniosła, inne sprawy wydały się jej po prostu głupstwami. Tym bardziej, że sama na długie lata wycofała się z zawodu.
Po rozstaniu z Andrzejem Żuławskim zapragnęła wyciszyć się z dala od show-biznesu. To, czego szukała, odnalazła w trzecim małżeństwie z pisarzem i buddystą Andrzejem Krajewskim.
- Nigdy nie chciałam być gwiazdą to mnie deprymowało - mówiła. - Jednak moja kariera potoczyła się szybko, może nawet za szybko. Musiałam więc ją zastopować. Nie miałam wtedy pomysłu na to, co będę robić. Nie wiedziałam też, czy porzucam aktorstwo na zawsze, czy tylko na trochę. To nie było tak, że nadawałam się tylko i wyłącznie na terapię, choć i w niej szukałam ratunku. Potrzebowałam jednak czegoś głębszego.
Braunek zmarła dekadę temu, Brylska skupia się na rodzinie
Małgorzata Braunek przegrała walkę z chorobą w czerwcu 2014 r. Miała 67 lat.
Barbara Brylska, teraz 82-letnia, wciąż jest aktorką lubianą i cenioną, chociaż gra już rzadko. Wdzięczną publiczność ma także za naszą wschodnią granicą, gdzie filmy z nią wciąż są emitowane. Większą część roku spędza w wiejskim domu. Cały swój czas oddaje wnukom - dzieciom swojego syna Ludwika.