Tłumy w kinach. Na taki polski film czekaliśmy 8 miesięcy
W ciągu ostatnich miesięcy jedna polska produkcja za drugą ponosiły w kinach sromotną porażkę. Bardzo małą popularnością cieszyły się zarówno patriotyczne tytuły, jak i stricte komercyjne projekty. W miniony piątek w końcu pojawił się jednak polski przebój. Stał się nim "Johnny" w reżyserii Daniela Jaroszka.
Od kilku lat polski rynek kinowy ma swoją określoną charakterystykę. Pierwsze dwa miesiące należą do rodzimych produkcji, później do głosu dochodzą hollywoodzkie filmy, które swoją frekwencyjną kulminację mają w okresie wakacji. We wrześniu na pierwszy plan ponownie wychodzą polskie tytuły. Nie inaczej miało być w bieżącym sezonie. Tyle, że do minionego weekendu rodzime produkcje zaliczały niezbyt udane premiery.
Rzeszy widzów nie interesowały ani romantyczne komedie, ani patriotyczny temat przedstawiony w filmie "Orlęta. Grodno '39". Warto przy tym zwrócić uwagę, że dotychczas wszystkie polskie wrześniowe tytuły nie miały dobrej prasy. Można zaryzykować twierdzenie, że jedyną ich wartością miały być gwiazdy polskiego kina. Jakby pojawienie się na afiszu Małgorzaty Kożuchowskiej, Weroniki Książkiewicz, Borysa Szyca czy Antoniego Królikowskiego miało automatycznie zagwarantować frekwencyjny sukces.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W końcu jednak na ekranach kin zagościł polski film, który zyskał uznanie krytyków. I od razu pojawił też wymierny efekt w postaci dużej widowni. "Johnny" na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych zdobył Nagrodę Publiczności, wyróżnienie za najlepszą pierwszoplanową rolę (Piotr Trojan) i najlepszy debiut aktorski (Marta Stalmierska) oraz Nagrodę Specjalną – Złotego Kangura dla Dawida Ogrodnika, który wcielił się w postać księdza Jana Kaczkowskiego. A w kinach, na pełnej petardzie - jak głosił tytuł książki ks. Kaczkowskiego - film zgromadził już ponad 100 tys. widzów.
Film w reżyserii Daniela Jaroszka, który w regularnej dystrybucji jest od 23 września, zobaczyło dokładnie 100 558 osób (wynik obejmuje frekwencję na przedpremierowych pokazach). Tak dobrego wyniku polskiej produkcji nie było od 8 miesięcy. Ostatnim rodzimym tytułem, który podczas premierowego weekendu osiągnął stutysięczny pułap był "Gierek". Ten film miał premierę w kinach 21 stycznia 2022 r.
Tym samym "Johnny" uplasował się na 5. miejscu spośród najlepszych otwarć polskich produkcji w kinach. Bez wątpienia jest to sukces tego skromnego, ale poruszającego filmu. Czy tendencja zwyżkowa frekwencji na polskich produkcjach zostanie utrzymana? O tym przekonamy się już za tydzień, tuż po premierze autobiografii Patryka Vegi.
Poniżej prezentujemy dziesięć polskich filmów z największą widownią podczas premierowego weekendu:
1. "Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4" (styczeń) – 222,2 tys. widzów (z przedpremierowymi seansami – 290,6 tys.).
2. "Gierek" (styczeń) – 102,3 tys. widzów.
3. "Miłość, seks & pandemia" (luty) – 98,3 tys. widzów.
4. "8 rzeczy, których nie wiecie o facetach" (styczeń) – 83,1 tys. widzów.
5. "Johnny" (wrzesień) – 82 tys. widzów (wraz z przedpremierowymi pokazami – 100,6 tys.).
6. "Krime story. Love story" (luty) – 75,1 tys. widzów.
7. "Zołza" (wrzesień) – 53,8 tys. widzów (z przedpremierowymi pokazami – 56,5 tys.).
8. "Miłość jest blisko" (luty) – 42,1 tys. widzów.
9. "Szczęścia chodzą parami" (wrzesień) – 33,3 tys. widzów (z przedpremierowymi – 42,7 tys.).
10. "Za duży na bajki" (marzec) – 33,1 tys. widzów (z przedpremierowymi pokazami – 44,9 tys.).
Jak piszą krytycy, siłą opartej na faktach historii z "Johnny'ego" jest jej prostota i bezpretensjonalność. Fabularny debiut Daniela Jaroszka nie kryje w sobie wielu niespodzianek. Większość widzów dobrze wie, jaki będzie koniec tej opowieści, co w sumie ułatwia pracę reżysera. Jednak film bawi, kiedy ma bawić, wzrusza, kiedy powinien wzruszać i w wyważony sposób prezentuje widzom wzorzec superbohatera. Nie z komiksu, lecz z prawdziwego świata.
- Wiem, że do widza trzeba mówić w taki sposób, aby zrozumiał to każdy: czy to pan profesor, czy pan kopiący studzienkę kanalizacyjną. Nie kategoryzuję widzów, tak samo jest dla mnie ważny głos członka jury, jak i pani, która wejdzie z ulicy do kina i zobaczy "Johnny’ego" - mówił w rozmowie z WP reżyser "Johnny'ego".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad "Pierścieniami Władzy" i "Rodem Smoka", wspominamy seriale z lat 90. oraz śpiewamy hymn ku czci królowej. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.