Tom Sizemore w szpitalu. Nie ma już dla niego nadziei
W połowie lutego Tom Sizemore trafił na oddział intensywnej terapii. Znany aktor do tej pory jest w stanie krytycznym. Jak donoszą zachodnie media, jego rodzina może stanąć przed bardzo trudną decyzją.
18 lutego Tom Sizemore został znaleziony nieprzytomny w swoim domu ok. 2:00 w nocy. Okazało się, że doszło u niego do pęknięcia tętniaka mózgu. Aktora przewieziono do szpitala. - Aktualnie jest w stanie krytycznym, możemy tylko czekać na rozwój sytuacji. Jego rodzina czuwa i czeka na dalsze informacje – powiedział w oświadczeniu dla portalu Deadline jego manager Charles Lago.
Okazuje się, że stan aktora nie uległ zmianie. Lago poinformował w poniedziałek (27 lutego), że pozostaje on "w stanie krytycznym, w śpiączce i na oddziale intensywnej terapii". - Dzisiaj lekarze poinformowali jego rodzinę, że nie ma już nadziei i zalecili decyzję o zakończeniu życia - oznajmił. Poprosił także o uszanowanie prywatności rodziny, która musi obecnie podjąć bardzo trudną decyzję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
Przypomnijmy, że 61-letni Sizemore to ceniony aktor drugiego planu filmowego, co udowodnił m.in. w "Szeregowcu Ryanie" i "Gorączce". Jednak w ostatnich latach było o nim głośno głównie z powodu jego wybryków i przestępstw. Jak informowało "USA Today", w 2018 r. został oskarżony o to, że 16 lat wcześniej molestował 11-letnią dziewczynkę, dotykając ją w miejsca intymne. Dorosła już kobieta żądała 3 mln dol. odszkodowania. Sprawa została przez sędziego oddalona, ale tylko dlatego, że według ustawodawstwa stanu Utah przedawniła się.
Aktor był też oskarżany o przemoc domową. Page Six donosił, że przynajmniej trzy z jego eks-sympatii zgłosiły się na policję, bo były bite po twarzy i kopane. Gwiazdor miał również poważne problemy z alkoholem i narkotykami. Dwukrotnie został przyłapany na posiadaniu metamfetaminy i heroiny. Sizemore łącznie spędził 17 miesięcy w więzieniu.