Żona wyjawiła, jakie było ostatnie życzenie Seana Connery'ego. Dotyczy pochówku
Sean Connery zmarł we śnie, a informację o tym potwierdziła jego najbliższa rodzina. W związku z pandemią wielkie uroczystości pogrzebowe nie są możliwe. Żona aktora opowiedziała, jakie było jego ostatnie życzenie.
Sean Connery zmarł ostatniego dnia października tego roku. Legendarny aktor odszedł we śnie, mając 90 lat. - Wszyscy staramy się zrozumieć to, czego doświadczyliśmy, bo stało się to tak nagle; tata czuł się źle od jakiegoś czasu - powiedział w rozmowie z BBC Jason Connery, syn gwiazdora. - To smutny dzień dla wszystkich, którzy osobiście znali i kochali mojego ojca, a także przykra strata dla wszystkich na świecie, którzy mieli tę przyjemność znać go jako aktora - dodał. Connery zmarł na Bahamach, gdzie mieszkał razem z żoną i bliskimi od wielu lat. To był jego drugi dom, natomiast jego ukochaną ojczyzną była Szkocja. Nawet na ramieniu Connery miał wytatuowane: "Scotland Forever".
W rozmowie z "The Scottish Sun" żona Connery'ego, Micheline Roquebrune, opowiedziała o tym, jak chciał zostać pochowany jej mąż.
Zobacz: Oni odeszli w 2020 roku
Micheline przyznała, że Sean Connery pragnął, by po śmierci jego cząstka wróciła do rodzinnej Szkocji po tym, jak przez lata mieszkał na oddalonych tysiące kilometrów Bahamach.
- Zamierzamy zabrać Seana z powrotem do jego Szkocji - to było jego ostatnie życzenie - powiedziała artystka.
- Chciał, by jego prochy zostały rozsypane na Bahamach i w jego ojczyźnie. Jeśli to będzie możliwe, a podróżowanie znowu będzie bezpieczne, intencją rodziny jest to, by wrócić do Szkocji razem z nim. Chcielibyśmy zorganizować memoriał ku jego pamięci w Szkocji. Mamy nadzieję, że to się stanie. Ale nie możemy powiedzieć, kiedy to będzie możliwe - wyjaśniła Roquebrune.
Micheline po śmierci Seana powiedziała o nim kilka pięknych słów. - Był wspaniały i mieliśmy razem cudowne życie. Był ideałem faceta. Bez niego będzie naprawdę ciężko. Wiem to - cytowały ją media.
Kobieta przyznała, że demencja odcisnęła piętno na aktorze, który już nie przypominał dawnego siebie.
- Dla niego to nie było życie. Nie mógł się komunikować w ostatnim czasie. Przynajmniej zmarł we śnie, to było tak bardzo spokojne. Byłam z nim, gdy odchodził. Po prostu się wyślizgnął życiu. To było to, czego chciał - powiedziała Micheline.