Co zobaczymy na Berlinale 2011?
Festiwal czas zacząć! Właśnie 10 lutego rozpoczyna się jedna z największych i najważniejszych imprez filmowych na świecie - 61. edycja festiwalu filmowego w Berlinie.
W samym mieście wciąż jednak nic na to nie wskazuje. Tłumek dziennikarzy odbierających akredytacje pęcznieje bardzo niechętnie, widzów wciąż jeszcze jak na lekarstwo (pierwszego dnia odbywa się tylko kilka pośledniej wagi pokazów prasowych), a pogoda wyjątkowo niewyraźna. Do Berlina zjeżdżają już jednak pierwsi goście - od wczoraj obecni są m.in. bracia Coen, którzy na uroczystym pokazie inaugurującym Berlinale zaprezentują swój western "Prawdziwe męstwo".
Wspomniani Coenowie są bodajże największą atrakcją festiwalu, co akurat dla Polaków ma znaczenie niewielkie, bo ich film trafi na ekrany naszych kin już... jutro. Sporym wydarzeniem powinny być za to premierowe pokazy najnowszych filmów niemieckich mistrzów: Wima Wendersa i Wernera Herzoga, cenionych i wyczekiwanych tak w ojczyźnie, jak i u nas. Obaj zaprezentują się poza konkursem, na pokazach specjalnych.
Z gwiazd stąpających po czerwonym dywanie największe emocje budzi z kolei obsada thrillera "Margin Call". Swój przyjazd zapowiedzieli występujący w nim Kevin Spacey, Jeremy Irons i Zachary Quinto. W Berlinie pojawi się także Ralph Fiennes, który promować będzie swój reżyserski debiut, dramat historyczny "Coriolanus".
Z twórców niezależnych, najbardziej intrygująco zapowiadają się filmy Mirandy July, powracającej za kamerę po raz pierwszy od czasu świetnego "Ty, ja i wszyscy, których znamy" z 2005 oraz czołowy przedstawiciel węgierskiej awangardy, Bela Tarr. W konkursie zobaczymy także najnowszy film Asghara Farhadiego, który przed dwoma laty, właśnie w Berlinie, zabłysnął poruszającym "Co wiesz o Elly?".
Na specjalnych, pozakonkursowych pokazach prezentowane będą również m.in. najnowsze filmy Isabel Coixet ("Życie ukryte w słowach", "Elegia"), autorki często określanej mianem spadkobiercy Almodovara oraz Chena Kaige'a i Zhanga Yimou, czołowych reprezentantów kinematografii chińskiej. Warto też pamiętać o skromnej produkcji "Toast", w której główną rolę zagrała Helena Bonham Carter.
Kolejne atrakcje niesie ze sobą sekcja "Panorama". W jej obrębie obejrzymy przede wszystkim sporo kina niemieckiego i koreańskiego, ale także dramat "Here" z Benem Fosterem, nowy film Kevina MacDonalda ("Czekając na Joe", "Stan gry"), dokument Miki Kaurismakiego "Mama Africa", dramat wojenny Lee Tamahoriego "Devil's Double" czy współczesne kino noir z... raperem Method Manem pt. "The Mortician". Swego rodzaju ciekawostką będzie też z całą pewnością seans "Elitarnych 2" Jose Padilhi, który kilka lat wcześniej z częścią pierwszą zdobył w
Berlinie Złotego Niedźwiedzia.
Berlinale 2011 to także kino polskie. W "Panoramie" pokazywana będzie "Sala samobójców" Jana Komasy, a w jednej z pobocznych sekcji zobaczymy najnowszy film Doroty Kędzierzawskiej "Jutro będzie lepiej" oraz wyświetlane już w Gdyni "Made in Poland" Przemysława Wojcieszka. W konkursie filmów krótkometrażowych swoje możliwości przetestuje animacja "Świteź" w reżyserii Kamila Polaka. Pewnym wydarzeniem będzie również udział w konkursie głównym współprodukowanego przez Polaków filmu "The Prize" Pauli Markovitch.
O tych, i wielu innych, wydarzeniach każdego dnia informował będzie nasz korespondent z Berlina Piotr Pluciński, który już teraz jest na miejscu i zbiera pierwsze informacje. Pierwsza relacja - jutro.