"Matki równoległe". Kolejny sukces Pedro Almodovara w Polsce [BOX OFFICE]
Pedro Almodovar na całym świecie jest cenionym reżyserem. Jednak tylko w nielicznych krajach może liczyć na tak wiernych fanów, jak w Polsce. Praktycznie każdy jego film cieszy się u nas popularnością. Czego przykładem są teraz "Matki równoległe", których gwiazdą jest oczywiście Penelope Cruz.
Bohaterki filmu, tytułowe matki równoległe, spotykają się na oddziale położniczym. Przypadkowo zaszły w ciążę. Janis (Penélope Cruz) jest dojrzałą kobietą, Ana (Milena Smit) to jeszcze nastolatka. Obie są singielkami, obie czeka samodzielne macierzyństwo. Janis wie, że sobie poradzi, nie żałuje tego, co się stało. Ana natomiast jest przerażona sytuacją. Wydaje się, że ich życiowe ścieżki ledwie się przetną, tymczasem wspólnie spędzone godziny będą miały wielki wpływ na ich życie. Jak zostało napisane w materiałach promocyjnych filmu, "więź, która je połączy, okaże się mocna jak pępowina".
Zgodnie z ideą wcześniejszych filmów Pedro Almodovara zbieg okoliczności stanie się przeznaczeniem, a sprawy potoczą się nie tak, jak mogłoby się wydawać na początku filmu. A to dlatego, że pod powierzchnią zwykłych spraw skrywane są sekrety związane z traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości.
Tak więc "Matki równoległe" to nie tylko tragikomiczna, intymna opowieść o blaskach i cieniach macierzyństwa. To, jak zawsze u Almodovara, opowieść o kobietach, które budują pomost pomiędzy przeszłością a przyszłością, w świecie, w którym mężczyźni coraz mniej już znaczą.
"Matki równoległe" miały premierę na Festiwalu Filmowym w Wenecji, który odbył się we wrześniu ubiegłego roku. Głównego trofeum nie zdobył, został jednak wyróżniony Pucharem Volpi, czyli nagrodą dla najlepszej aktorki. Otrzymała ją wieloletnia muza Pedro Almodovara Penelope Cruz.
Jej rolę okrzyknięto "doskonałym zwieńczaniem twórczej namiętności reżysera i aktorki". Namiętności, dodajmy, które rozpoczęła się pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Gdy po raz pierwszy Penelope Cruz pojawiła się na planie filmu hiszpańskiego reżysera, miała zaledwie 23 lata.
Teraz jest już dojrzałą aktorką z ogromny bagażem znakomitym ról na koncie. Za "Matki równoległe" otrzymała czwartą nominację do nagrody Amerykańskiej Akademii Sztuki Filmowej.
Pierwsza pojawiła się za sprawą innego filmu Almodovara "Volver" (2007 r.). Drugą i trzecią zdobyła za drugoplanowe role w "Vicky Cristina Barcelona" (2009 r.) oraz "Nine - dziewięć" (2010 r.). Za występ w filmie Woody'ego Allena otrzymała Oscara. I zasługuje na kolejnego, ale do faworytek nie należy. Nie jest łatwo "wyszarpać" Oscara występując w nieanglojęzycznej produkcji. Nawet Penelopie Cruz.
Konkurentkami hiszpańskiej aktorki będą w tym roku: Nicole Kidman ("Being the Ricardos"), Olivia Colman ("Córka"), Jessica Chastain ("Oczy Tammy Faye") oraz Kristen Stewart ("Spencer").
Warto jednak zaznaczyć, że "Matki równolegle" nie są teatrem jednego aktora czy aktorki. Znakomicie zaprezentowała się również Milena Smit. 25-latka też jest Hiszpanką. Gdy pojawiła się na castingu do filmu Almodovara miała na koncie tylko jedną rolę.
"Matki równoległe" stały się oczywiście przebojem w rodzimych kinach. Podobnie zresztą, jak wcześniejsze filmy Almodovara. Jednak, co ciekawe, większą popularnością cieszyły się we Francji oraz we Włoszech. Także w naszym kraju film hiszpańskiego reżysera osiągnął bardzo dobry wynik. Oczywiście jak na produkcję, która nie jest adresowana do masowej widowni.
Podczas premierowego weekendu "Matki równoległe" obejrzało w polskich kinach ponad 20 tys. widzów. Wraz z przedpremierowymi pokazami frekwencja przekroczyła już 50 tys. osób.
Poprzednie filmy Almodovara cieszyły się w naszym kraju podobną popularnością. Warto zaznaczyć, że tzw. ambitne tytuły, które stają się przebojami w kinach studyjnych, ale także w multipleksach, w kolejnych tygodniach wyświetlania notują na ogół małe spadki popularności.
Dzięki temu ich końcowa widownia może sięgnąć nawet 400 tys. widzów. Taki wynik osiągnął np. słynny dramat Pedro Almodovara "Porozmawiaj z nią".