Nowe informacje o feralnej broni w rękach Baldwina. Już wcześniej były z nią problemy
W trakcie śledztwa wokół tragicznego wypadku na planie filmu "Rust" na jaw wychodzi coraz więcej niepokojących informacji o produkcji. Wygląda na to, że broń pełniąca rolę rekwizytów nie działała prawidłowo.
Jeszcze przed śmiertelnym wypadkiem, w którym zginęła operatorka filmu "Rust" Halyna Hutchins, broń na planie produkcji sprawiała problemy. Jak już informowaliśmy, wcześniej poszło do incydentów z niewypałami. "Los Angeles Times" zacytował SMS-a, wysłanego przez osobę z planu do kierownika produkcji. "Mamy teraz trzy przypadkowe wystrzały. To bardzo niebezpieczne" - czytamy.
Telewizja FOX ustaliła, że ta sama feralna broń, którą trzymał w rękach Alec Baldwin, kilka dni wcześniej podczas prób nie wystrzeliła na planie. Śledczy zamierzają przesłuchać trzech pracowników odpowiedzialnych za przygotowanie broni i bezpieczeństwo na planie produkcji. Jak twierdzi "Wall Street Journal" trwają poszukiwania dwóch z nich - asystenta reżysera, który podał broń aktorowi, oraz ekspertki ds. broni.
Alec Baldwin zastrzelił operatorkę i zranił reżysera. Tragedia na planie filmowym w USA
Rust Productions zaprzecza jednak, aby członkowie ekipy filmowej sygnalizowali problemy z rekwizytami. "Bezpieczeństwo naszej obsady i załogi jest najwyższym priorytetem Rust Productions i wszystkich związanych z firmą. Chociaż nie poinformowano nas o żadnych oficjalnych skargach dotyczących bezpieczeństwa broni lub rekwizytów na planie, przeprowadzimy wewnętrzny przegląd naszych procedur, w czasie gdy produkcja będzie wstrzymana" - napisano w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że osobą zajmującą się bronią na planie "Rust" była słabo doświadczona 24-letnia Hannah Gutierrez-Reed, córka słynnego kaskadera Thella Reeda. Miesiąc temu w podcaście zdradziła, że najbardziej przerażało ją ładowanie broni ślepymi nabojami, bo przy pierwszym filmie nie miała pojęcia, jak to robić.