O tym filmie mówią wszyscy. Szkoda, że nigdy nie powstanie
Nie cichną echa wokół dalszych planów zawodowych Quentina Tarantino. Jeszcze niedawno fani cieszyli się, że do obsady "The Movie Critic", ostatniego projektu reżysera, dołączy Brad Pitt. Nagle gruchnęła jednak wiadomość, że twórca całkowicie porzucił ten pomysł. Teraz pojawiły się nowe szczegóły w sprawie.
Tarantino dawno temu zapowiedział, że zamierza nakręcić jedynie dziesięć filmów fabularnych. Łatwo było więc obliczyć, że kolejny będzie niestety ostatnim. Na podstawie dotychczasowych ustaleń wydawało się pewnym, że rozgrywająca się w latach 70. produkcja nosić będzie tytuł "The Movie Critic" i skupi się na tytułowym recenzencie. Miłośnicy kina Amerykanina szybko dodali dwa do dwóch. Podejrzewali, że będzie to rozwinięcie wątku Cliffa Bootha z "Pewnego razu... w Hollywood". Kaskader posiadał przecież imponującą wiedzę o historii X Muzy, którą mógłby wykorzystać jako krytyk.
Przeczytaj też: Pitbull ogłosił trasę. Wystąpi również w Polsce?
Kiedy na początku lutego okazało się, że grający go Pitt znajdzie się w obsadzie projektu, pogłoski wydawały się coraz bardziej prawdopodobne. Jak donosi teraz "The Hollywood Reporter", w trakcie prac scenariusz podążył jednak w kierunku czegoś na kształt sequela wspomnianego filmu. Miał on stanowić pożegnanie ze zbudowanym przez Tarantino uniwersum. Cóż z tego, skoro w połowie kwietnia Hollywood zszokowała informacja, że artysta rezygnuje z tego tematu. Pitt miał się o tym dowiedzieć niewiele wcześniej niż cały świat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Film Tarantino, który nie powstanie. Co o nim wiemy?
Według wspomnianego portalu w nowym filmie twórcy "Pulp Fiction" miały pojawić się m.in. wczesne filmy Tarantino, które byłyby stylizowane na te z lat 70. Fani mogliby więc ponownie oglądać swoich ulubionych aktorów w kultowych rolach. Najbardziej znany kinoman na świecie ponoć wymyślił również postać zbliżoną do niego samego, gdy miał 16 lat i – jak głosi legenda, którą reżyser sam wokół siebie stworzył – pracował w kinie wyświetlającym produkcje pornograficzne.
Okoliczności powstawania tego tajemniczego dzieła były jednak inne niż do tej pory. Jak zaświadczają źródła "The Hollywood Reporter", mistrz nigdy jeszcze tak wiele razy nie przepisywał scenariusza i nie przekładał daty rozpoczęcia zdjęć. Być może Tarantino wciąż nie czuł się zbyt pewnie z tym pomysłem. Prawdopodobnie zresztą porzucił go na rzecz innego – takiego, który na nowo go zafascynował. Być może w tym celu sięgnął do jednego z porzuconych wcześniej konceptów. Wśród nich znajdują się m.in. remake "Szybciej, koteczku! Zabij! Zabij!" Russa Meyera z 1965 r., "Star Trek" dla dorosłych czy nowy rozdział opowieści o Jamesie Bondzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
ONCE UPON A TIME IN HOLLYWOOD - Official Trailer (HD)
W obsadzie miało znaleźć się sporo gwiazd. Oprócz Pitta mówiło się o takich aktorach jak Walter Paul Hauser, John Travolta, Jamie Foxx, Margot Robbie, Tom Cruise czy Olivia Wilde, choć nie wszystkie te angaże były potwierdzone. Rozpoczęcie zdjęć planowano na rok 2025. Tarantino zdążył już nawet zainkasować 20 mln dol. dofinansowania z Kalifornijskiej Komisji Filmowej. Być może kwotę tę trzeba będzie zwrócić.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: