20 lat po premierze. Jak zestarzała się kultowa komedia?
W marcu minęło 20 lat od polskiej premiery "Lepiej późno niż później". Z tej okazji znów obejrzałem komedię romantyczną o tym, jak podstarzały Jack Nicholson… to znaczy Harry zakochuje się w matce swojej dużo młodszej dziewczyny. Film Nancy Meyers gra na sentymentach widzów, a w scenariuszu nie brakuje głupotek, ale to nadal dobry comfort movie, któremu niełatwo się oprzeć.
Ekspertka od komedii romantycznych Nancy Meyers ("Wszystko, czego pragną kobiety", "Holiday", "To skomplikowane") zachwyciła amerykańskich widzów filmem o emerytowanym playboyu, który umawia się wyłącznie z dużo młodszymi kobietami, oraz znanej dramatopisarce – matce jego nowej dziewczyny. Czy udałoby się to, gdyby nie duet Jacka Nicholsona i Diane Keaton? Trudno powiedzieć.
"Lepiej późno niż później" zadziałało, a Keaton za główną rolę dostała nominację do Oscara i zgarnęła Złoty Glob. Do drugiej z nagród nominowany był też Nicholson. Choć słusznie przegrał z Billem Murrayem, który wystąpił w chyba kultowym już "Między słowami", nie miał powodów do narzekania, bo rok wcześniej wręczono mu tę statuetkę za film "Schmidt". Pokonał samych wybitnych aktorów: Daniela Day-Lewisa, Adriena Brody’ego, Michaela Caine’a oraz Leo DiCaprio.
Nic dziwnego, że uwielbiani w latach 70. i 80. Keaton i Nicholson rozkochali w sobie publiczność, a występ Keanu Reevesa, Amandy Peet oraz Frances McDormand to w zasadzie tylko dodatek. Czy dzisiaj "Lepiej późno niż później" miałoby szansę na sukces?
Znane pary ze sporą różnicą wieku