Zagrała w kasowej klęsce Marvela. Wyjaśniła dlaczego

Sydney Sweeney jest piękna, młoda, utalentowana, pracowita i przedsiębiorcza – czego chcieć więcej? Wszystkie te cechy składają się na hollywoodzki sukces gwiazdy, która nosi jedno z najgorętszych obecnie nazwisk branży. Niedawno aktorka dołączyła do stajni Marvela, ale "Madame Web" okazała się kompletną klapą. 26-latce nie spędza to jednak snu z powiek.

Sydney Sweeney to jedno z najgorętszych branżowych nazwisk
Sydney Sweeney to jedno z najgorętszych branżowych nazwisk
Źródło zdjęć: © Getty Images | Mark Von Holden Variety

"Nic tutaj nie działa", "Ten film jest powolny, nijaki i nudny. Dialogi są tak kiepskie, że aż boli, gdy je słyszysz", "'Madame Web' sprawia wrażenie, jakby została pocięta i złożona z innego, prawdopodobnie równie kiepskiego filmu, w wyniku czego powstał szalenie nierówny i pozbawiony inspiracji bałagan" – pisali krytycy o najnowszej produkcji Marvela.

W serwisie Rotten Tomatoes zdobyła ona zaledwie 12 proc. we wskaźniku świeżości, czyli zaledwie niewielka garstka z ponad 200 recenzentów uznała tytuł za wart obejrzenia. Nie pomogła mu nawet gwiazdorska obsada, w której znaleźli się m.in. Dakota Johnson, Emma Roberts, Adam Scott czy Sydney Sweeney. Ta ostatnia wytłumaczyła się właśnie z decyzji dotyczącej wzięcia udziału w tym projekcie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sydney Sweeney tłumaczy. "To strategiczna decyzja biznesowa"

Szybko ściągnięta z ekranów produkcja trafiła do kin w połowie lutego. Przy budżecie wynoszącym 80 mln dol., co w porównaniu do innych "dzieł" Marvela nie jest szczególnie wygórowaną kwotą, zarobiła jedyne 97 mln dol. Jak można się domyślać, nie spodobała się nikomu: ani widzom, ani krytykom. Nie wydaje się jednak, żeby miała wpłynąć na kariery zasilających ją gwiazd.

– Dla mnie ten film był kolejnym klockiem w układance. Pozwolił mi zbudować relację ze studiem Sony. Gdybym nie wystąpiła w "Madame Web", nie miałabym relacji z osobami decyzyjnymi z tej wytwórni. Moje karierowe wybory to nie tylko opowiadanie historii, ale i strategiczne decyzje biznesowe. Dzięki temu mogłam sprzedać "Tylko nie ty" i dostać rolę w "Barbarelli" – powiedziała Sweeney w wywiadzie dla "GQ".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

MADAME WEB – Official Trailer (HD)

"Tylko nie ty" Willa Glucka wciąż można obejrzeć w kinie. Zrealizowana za "zaledwie" 25 mln dol. komedia romantyczna przyniosła już niespełna 215 mln dol. zysku. Sweeney nie tylko zagrała w niej główną rolę, ale i pracowała na planie jako producentka wykonawcza. O "Barbarelli" z kolei, remake'u głośnego filmu Rogera Vadima z 1968 r. z Jane Fondą, zrobiło się głośno już pod koniec 2022 r. Jeszcze w listopadzie 2023 r. nie było wiadomo, kto stanie za kamerą; rozmowy prowadzono podobno z Edgarem Wrightem ("Ostatniej nocy w Soho").

Sweeney nie kryła zawodu box-office'owym wynikiem, ale zdaje sobie sprawę, że miała stosunkowo niewielki wpływ na ostateczny kształt produkcji. – Po prostu zostałam zatrudniona jako aktorka i cieszyłam się, że mogę wcielić się w postać, którą ekscytują się moi mali kuzyni. Nie jestem w stanie kontrolować rezultatu przy takim filmie, zwłaszcza kiedy nie jestem producentką. Piszesz się na projekt, który ci się trafi, i ruszasz w podróż – skomentowała we wspomnianym wywiadzie.

Już wkrótce 26-latkę będzie można obejrzeć w erotycznym horrorze. "Niepokalana" trafi do kin w piątek, 26 kwietnia.

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)