"Taksówkarz": wpadki w kultowym filmie. Nie wszystkie rzucają się w oczy
"Taksówkarz" to kamień milowy w historii amerykańskiego kina, arcydzieło nagrodzone Złotą Palmą w Cannes i wyróżnione czterema nominacjami do Oscara. Ale nawet Martin Scorsese nie ustrzegł się błędów, które można wyłapać czujnym okiem.
Historia nowojorskiego taksówkarza Travisa (Robert De Niro)
i młodocianej prostytutki Iris (Jodie Foster miała na planie zaledwie 13 lat) to klasyka gatunku, psychologiczny dramat z elementami kryminału najwyższej próby. Obecnie można go bez problemu obejrzeć bez wychodzenia z domu (np. na HBO GO). I przekonać się, czy wymienione przez nas niedociągnięcia twórców filmu umknęły wcześniej waszej uwadze.
Pierwszy przykład z brzegu to wpadka montażowa w scenie śniadania. Iris z apetytem zajada tosty, smarując je grubo dżemem i posypując cukrem, co nie umyka uwadze Travisa. Dwójka nowych znajomych rozmawia, nastolatka pochłania kolejne porcje. Ale pod koniec sceny, gdy kamera znowu łapie w kadrze cały stół, jedzenie na talerzu dziewczyny jest nieruszone.
Kilka niedociągnięć można też zauważyć w scenie strzelaniny, gdy odmieniony Travis rusza z pomocą Iris. Jeżeli nadal nie jesteście pewni, czy De Niro zgolił się na irokeza do tej sceny – zwróćcie uwagę na moment, gdy Travis łapie się za szyję. Widać wyraźnie, że pod palcami ma gumową skórę, do której przyczepiona jest punkowa peruka.
W tej samej scenie można też dostrzec na szyi małe zgrubienie. To pojemniczek ze sztuczną krwią, który wybucha po postrzale zza pleców Travisa. Został on oczywiście ukryty pod gumową skórą.
Ranny Travis strzela napastnikowi w brzuch, po czym upuszcza rewolwer. Po zmianie ujęcia broń wraca jednak do jego ręki i taksówkarz kontynuuje strzelaninę. Zwróciliście na to uwagę?