Wenecja 2023. Film Holland już oburzył polską prawicę

W Wenecji rozpoczyna się prawdziwe święto kina. Najstarszy festiwal filmowy na świecie - organizowany od 1932 r. - obchodzi w tym roku 80. urodziny. To będzie wyjątkowy czas pod wieloma względami. Przede wszystkim jednak sprawdzian, jak impreza słynąca z obecności wielkich gwiazd, poradzi sobie bez nich. Rozpoczęty 13 lipca strajk Gildii Aktorów nadal trwa i nikt z jej członków nie pojawi się na Lido.

Agnieszka Holland zaprezentuje na festiwalu w Wenecji nowy film
Agnieszka Holland zaprezentuje na festiwalu w Wenecji nowy film
Źródło zdjęć: © fot. East News

Gdy prezeska Gildii Aktorów, Fran Drescher, ogłaszała strajk, wielu z trwogą patrzyło w przyszłość. Jesienny sezon festiwalowy jest doskonałym wstępem do sezonu nagród filmowych. Brak aktywności i obecności wielkich aktorskich nazwisk stawia pod znakiem zapytania wiele premier i wpływa na działalność marketingową amerykańskich produkcji. Producenci boją się podejmować ryzyka.

Efekt tego zachowawczego podejścia można było już obserwować przed rozpoczęciem festiwalu. Kilka miesięcy temu film "Challengers" Luki Guadagnino z Zendayą w roli głównej został ogłoszony filmem otwarcia. Producenci wycofali go jednak z weneckich pokazów i przesunęli premierę na przyszły rok. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowym filmem otwarcia został "Comandante" w reżyserii Edoardo De Angelisa. To antywojenna produkcja z Pierfrancesciem Favino ("Nostalgia") w roli bohaterskiego oficera marynarki wojennej Sycylii z czasów II wojny światowej. Wraz z 22 innymi produkcjami znalazł się on w konkursie głównym. I choć na Lido nie zobaczymy znanych twarzy, w tym roku nie możemy narzekać na brak atrakcji.

W weneckim konkursie znalazły się filmy twórców, na których zawsze czeka się z niecierpliwością. Będzie można obejrzeć m.in. film Sofii Coppoli ("Priscilla"), Davida Finchera ("The Killer"), Miachela Manna ("Ferrari"), Luca Bessona ("Dogman") czy Bradley Coopera ("Maestro"). 

Nasze oczy będą jednak zwrócone w stronę polskich przedstawicieli. W tegorocznym konkursie znalazły się aż dwie polskie produkcje. Agnieszka Holland zaprezentuje "Zieloną granicę", opartą na faktach opowieść z perspektywy uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych, z Mają Ostaszewską w roli głównej.

Z kolei Małgorzata Szumowska i Michał Englert pokażą "Kobietę z…". Film opowiada historię Adama, który próbuje wieść życie przykładnego męża i ojca, ale coraz gorzej czuje się w ciele, które nie współgra z jego prawdziwą tożsamością. Obie produkcje poruszają tematy ważne, które polaryzują polskie społeczeństwo. Dotyczy to zwłaszcza obrazu Holland, który sprawił, że reżyserka jest na celowniku prawicy.

Biało-czerwonych akcentów będzie więcej. Poza konkursem publiczność będzie mogła zobaczyć "Pałac" Romana Polańskiego, a także "Housekeeping for Beginners" Gorana Stolevskiego, w którą byli zaangażowani polscy producenci.

Filmy konkursowe ocenią: Jane Campion, Mia Hansen-Løve, Laura Poitras, Martin McDonagh, Saleh Bakri, Gabriele Mainetti, Santiago Mitre i Shu Qi, a jego przewodniczącym został Damien Chazelle ("La la land", "Whiplash").

Na festiwalu z pewnością nie zabraknie kontrowersji. Już sporo dyskutuje się o obecności filmu wspomnianego wyżej Polańskiego, a także nowego dzieła Woody’ego Allena. Ten pierwszy opowie o Hotelu Pałac, który mieści się w Szwajcarii. Co roku zbierają się tam bogaci ludzie, którzy mogą brać udział w wyjątkowym wydarzeniu. Tym razem okazja do świętowania będzie wyjątkowa, gdyż rozpoczyna się nowe milenium. Ekscentryczni goście i ich wymagania na pewno wprowadzą sporo zamieszania. Z kolei "Coup de chance" Allena to opowieść o tym, jaką rolę podarowane szanse i szczęście odgrywają w naszym życiu. 

Na Lido zapowiada się prawdziwa filmowa uczta. Ponad tydzień wypełniony seansami produkcji z całego świata. Trzymamy kciuki za polskich twórców.

Źródło artykułu:WP Film
agnieszka hollandfestiwal w wenecjifilm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (977)