Oscary 2024. Wielka porażka giganta kina. Pałeczkę przejęli młodsi

Gdy wydawało się już, że typy Akademii są przewidywalne i oklepane, w tym roku na gali Oscarów nie zabrakło zaskoczeń. Niektórzy - tak jak Martin Scorsese i Bradley Cooper - musieli przełknąć gorycz porażki.

Martin Scorsese jest jednym z najbardziej utytułowanych reżyserów, jednak jego ostatni film nie zdobył żadnego Oscara
Martin Scorsese jest jednym z najbardziej utytułowanych reżyserów, jednak jego ostatni film nie zdobył żadnego Oscara
Źródło zdjęć: © Getty Images

Choć co roku nie brakuje głosów, że Oscary to oklepana impreza, na której nagrody trafiają wcale nie do najlepszych filmów, a tych najbardziej wypromowanych, wciąż nie brakuje fanów hollywoodzkiego kina, którzy nie odpuszczą okazji, by zarwać noc i obejrzeć galę. Tym razem 96. ceremonia wręczenia Oscarów rozpoczęła się ponad godzinę wcześniej, co ucieszyło widzów z Europy.

Organizatorom w końcu udało się wyważyć proporcje - był czas na anegdoty, żarty prowadzącego Jimmy’ego Kimmela, występy muzyczne, indywidualne zapowiedzi nominowanych aktorów przez znanych kolegów, przemowy nagrodzonych bez efektu pośpiechu. 

Tradycyjnie Jimmy Kimmel nie zawiódł i już na starcie wypunktował słabe punkty środowiska. Mocno uderzył w laureata tego wieczoru, Roberta Downey Jr., nagrodzonego za drugoplanową rolę Lewisa Straussa w "Oppenheimerze", przypominając mu czasy jego uzależnienia od narkotyków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oscarowe pewniaki

Ten nieuprzejmy ruch może dziwić, zwłaszcza że aktor był faworytem w swojej kategorii. Sprawdziły się również inne typowania - najlepszą aktorką drugoplanową została okrzyknięta Da'Vine Joy Randolph za rolę w "Przesileniu zimowym", statuetka za najlepszy scenariusz oryginalny powędrowała do Justine Triet i Arthura Harariego, twórców "Anatomii upadku", Oscar dla filmu międzynarodowego powędrował do "Strefy interesów", a dla animacji do japońskiego "Chłopca i czapli".

Statuetkę za efekty specjalne "połknęła" też "Godzilla Minus One", a Billie Eilish została najmłodszą dwukrotną laureatką Oscara dzięki piosence "What Was I Made For?" z filmu "Barbie". Masa nagród powędrowała też do twórców "Oppenheimera", który 13 nominacji zamienił na siedem Oscarów w kategoriach reżyser, aktor pierwszoplanowy, aktor drugoplanowy, zdjęcia, muzyka, montaż oraz najlepszy film.

Moc niespodzianek

Na szczęście nie zabrakło też zaskoczeń. Pierwszą z nich była przegrana "Barbie" w kategoriach kostiumy oraz scenografia na rzecz "Biednych istot". Film w reżyserii Yorgosa Lanthimosa zszokował również zdobyciem Oscara za charakteryzację, zgarniając go sprzed bardzo charakterystycznego nosa produkcji Netfliksa "Maestro".

Najbardziej emocjonująca była wygrana Emmy Stone, która pokonała zarówno Lily Gladstone z "Czasu krwawego księżyca", zdobywczynię wszelkich możliwych nagród w USA, jak i Sandrę Hüller z "Anatomii upadku" wielokrotnie nagradzaną w Europie. Aktorka była w wielkim szoku, zwłaszcza że musiała wejść na scenę w sukience, która w trakcie gali pękła jej na plecach.

Emma Stone była zaskoczona zdobyciem Oscara za rolę w "Biednych istotach"
Emma Stone była zaskoczona zdobyciem Oscara za rolę w "Biednych istotach"© Getty Images | Myung J. Chun

Drugi rok z rzędu Akademia postanowiła nagrodzić dokument o rosyjskiej agresji. W 2023 r. triumfy święcił "Nawalny", o którym przypomniano na początku sekcji "In Memoriam". Teraz zwyciężyło dzieło korespondenta wojennego Mstisława Czernowa "20 dni w Mariupolu". To znamienne, że Amerykanie przez cały wieczór nie nawiązywali do wojny w Strefie Gazy, mimo że przed Dolby Theatre trwała propalestyńska manifestacja. 

- Pewnie powiem to jako pierwszy z tej sceny - chciałbym nigdy nie nakręcić tego filmu. Chciałbym wymienić tę nagrodę, aby Rosja nigdy nie zaatakowała Ukrainy. Oddałbym wszystko, żeby rosyjskie wojsko nie zabijało setek tysięcy Ukraińców - mówił ze sceny reżyser dokumentu "20 dni w Mariupolu".

Ekipa filmu "20 dni w Mariupolu" podczas Oscarów
Ekipa filmu "20 dni w Mariupolu" podczas Oscarów© PAP | CAROLINE BREHMAN

Idzie nowe

Smakiem musiał obejść się też Bradley Cooper, którego "Maestro" nie zdobył ani jednej nagrody spośród siedmiu nominacji. Niemiłą niespodzianką dla fanów kina Martina Scorsese jest fakt, że ponownie jego film nie zdobył żadnego Oscara. Tak było już w 2020 r. w przypadku "Irlandczyka" z 10 wyróżnieniami, jak i teraz z "Czasem krwawego księżyca", który miał 10 szans na statuetki.

Oczywiście nikt nie ujmuje mistrzowi talentu i stworzenia bardzo ważnego filmu o mrocznej historii Ameryki. Można jednak postrzegać to jako zmianę warty w Hollywood - w końcu Oscar za reżyserię po raz pierwszy trafił do Christophera Nolana, który m.in. "Dunkierką", "Incepcją" czy "Interstellar" udowodnił, że od lat zasługiwał na docenienie przez branżę.

A w tym roku konkurencja w tej kategorii była bardzo mocna - mimo braku nominacji dla Grety Gerwig za "Barbie" - i pokazująca różnorodność wśród twórców. Gdyby nagroda powędrowała w ręce Jonathana Glazera ("Strefa interesów"), Yorgosa Lanthimosa ("Biedne istoty") czy Justine Triet ("Anatomia upadku"), byłaby równie zasłużona.

Czy to oznacza, że Hollywood wychodzi poza schemat? Myślę, że stało się tak już dobre kilka lat temu, ale nie każdy zdążył to zauważyć i docenić. Dobrze, że chociaż za sprawą oscarowej gali może stać się to bardziej widoczne.

Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Film
oscaryoskary 2024nagrody filmowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (182)