Elvis - recenzja wydania Blu-ray od Galapagos
Fakt, "Elvis" nie jest biografią idealną. Ale jako rozbuchany muzyczny spektakl z epoki sprawdza się pierwszorzędnie. Dzięki Bazowi Luthermannowi na nowo odkryjecie muzykę Króla, która jeszcze długo będzie wam towarzyszyć po seansie. Choćby za sprawą jeszcze cieplutkiego Blu-raya.
Ponad 30 mln dol. w pierwszy weekend i blisko 300 mln ogółem. Taki wyniki box office to nie w kij dmuchał i śmiało można rzec, że "Elvis" Baza Luthermanna to kasowy sukces. Zwłaszcza jeśli spojrzymy na budżet opiewający na 85 mln dol.
I trudno się dziwić, bo "Elvis" to formalne tour de force. Spektakl zrealizowany rozmachem i wizualny majstersztyk, w którym piękne, wystylizowane kadry idą pod rękę z pędzącym na łeb, na szyję montażem i wspaniale oddanymi realiami epoki.
Minusy? Oczywiście filmowi Luthermanna można zarzucić prześlizgiwanie się po temacie, pomijanie milczeniem niepokojących faktów z życia Presleya czy zaledwie ich markowanie. Jednak warto pamiętać, że "Elvis" nie jest typową biografią sensu stricto.
Elvis - oficjalny zwiastun Blu-ray™ i DVD
To filmowa baśń, produkcja wręcz mitotwórcza, której celem było przede wszystkim uchwycenie popkulturowego fenomenu Elvisa i jego wpływu na amerykańskie społeczeństwo. Przy okazji świetnie obrazująca ponure realia, w jakich rodził się talent wrażliwego chłopca z zapyziałego Południa zakochanego w muzyce czarnych.
Więcej na temat filmu Baza Luthermanna przeczytacie w obszernej recenzji Kamila Dachnija. Korzystając z okazji, gorąco polecam też tekst Magdy Drozdek punktujący, czego w "Elvisie" nam nie pokazano. A odnośnie wydania, jakie ukazało się właśnie nakładem Galapagos, mam dwie informacje.
Najpierw zła. W czerwcu Baz Luthermann w rozmowie z Radio Times zdradził, że pierwotnie jego "Elvis" trwał aż 4 godziny, jednak reżyser musiał iść na bolesny kompromis z Warner Bros. Tym sposobem wyleciała m.in. scena spotkania Presleya z Richardem Nixonem w 1970 r. ws. odznaki Biura ds. Narkotyków.
We wspomnianym wywiadzie Luthermann zasugerował, że wersja reżyserska ujrzy kiedyś światło dzienne. Niestety, jeśli liczyliście, że pojawi się ona na Blu-rayu, to muszę wyprowadzić was z błędu. I wygląda na to, że jeszcze długo jej nie zobaczymy - tak przynajmniej wynika z doniesień serwisu Screenrant.
Natomiast dobra wiadomość jest taka, że dostajemy bardzo przyzwoite wydanie pod względem dodatków i rewelacyjne, jeśli brać pod uwagę aspekty techniczne krążka.
Clou materiałów uzupełniających film są oczywiście reportaże dotykające produkcji. Najdłuższy, ponad 20-minutowy, poświęcono przenoszeniu życia Króla na ekran, problemom, wyznaniom i chęci odejścia od tradycyjnego biopicku. Głos zabierają m.in. Baz Lutherman, Tom Hanks czy scenografka Catherine Martin, którzy pojawiają się zresztą w pozostałych materiałach.
Na płycie znajdziecie też mniejsze rzeczy dotyczące przepoczwarzaniu się Austina Butlera w Evisa, jego metamorfozie, nauce śpiewu i zachowania Presleya; tworzeniu gigantycznych scenografii i słynnej posiadłości Graceland czy fenomenowi ikony rock'n'rolla.
Materiały są mięsiste i pewnością zaspokoją ciekawość widzów zaintrygowanych filmową kuchnią "Elvisa". Oczywiście nie ma tu grama kontrowersji, co wpisuje się zresztą w bajkową, wyidealizowaną konwekcję filmu.
Jeśli miałbym narzekać, to zabrakło mi osobnego komentarza reżysera czy choćby operatorki Mandy Walker. Patrząc na to, co wyrabia się na ekranie, miałaby tu na pewno trochę do powiedzenia.
Wisienką na torcie jest możliwość obejrzenia wyekstrahowanych scen muzycznych - jest ich łącznie 19 i trwają blisko 50 min.
Obraz: 1080p HD 16x9 2.4:1, dźwięk: Dolby Atmos TrueHD (angielski), DD 5.1 (polski dubbing) napisy: polskie (film i dodatki)
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
Trwa ładowanie wpisu: instagram