Stał się hitem TikToka. Nie tylko ten film słynie z kontrowersji
Jednych zachwycił, drugich zniesmaczył – wciąż dyskutujemy o "Saltburn", który w Polsce miał premierę pod koniec ubiegłego roku. Kadry z filmu Emerald Fennell hulają po TikToku, a sceny w wannie nie da się "odzobaczyć". Brytyjka nie jest pierwszą reżyserką, która wystawiła na próbę wytrzymałość widzów i podzieliła publikę. Te obrazy wywołały kontrowersje w kinie i – czy chcecie, czy nie – zostają na długo w pamięci.
Niektórzy obejrzeli "Saltburn" w trakcie świąt z rodzicami i żałują do teraz. Emerald Fennell, reżyserka "Obiecującej. Młodej. Kobiety", postanowiła stworzyć obraz pyszny i wywołujący odruch wymiotny jednocześnie. Niejednoznaczny jak jego główna gwiazda, czyli Barry Keoghan. Stąd tak skrajne reakcje widzów.
Dla jednych jest odważny i piękny na swój szalony sposób. Dla drugich to wydmuszka – raczej teledysk, który w dodatku niepotrzebnie przekracza granicę dobrego smaku, siląc się na prowokację. Dlatego nie możemy przestać o nim mówić.
TikTok zalały relacje fanek, które wybrały się na film wyłącznie dla Jacoba Elordiego i były w lekkim szoku. Doczekaliśmy się już nawet świeczki o zapachu "wody z kąpieli" aktora wcielającego się w rolę Feliksa. Bez względu na to, czy nam się "Saltburn" podoba, czy nie, Fennell zadbała, żeby pewne sceny zapisały się w naszej świadomości. Uwaga: tekst zawiera spoilery.
Woda po kąpieli i morderstwo na parkiecie
Na pewno pamiętacie słynną już scenę z brzoskwinią w "Tamtych dniach, tamtych nocach", które także są przywoływane w dyskusji o "Saltburn". Brytyjska reżyserka jednak przebija Lucę Guadagnino. Od audiowizualnych, słodkich pocztówek z lat 2000. z muzyką Arcade Fire czy MGMT w tle, płynnie przechodzi do obscenicznych obrazów, które w wielu widzach wywołały szok, a nawet odrazę.
Widzimy Barry’ego Keoghana pijącego wodę z wanny, w której przed chwilą masturbował się Jacob Elordi, uprawiającego seks oralny z siostrą przyjaciela w trakcie miesiączki czy masturbującego się na świeżo usypanym grobie. Na koniec dostajemy irlandzkiego aktora tańczącego nago po wiktoriańskiej rezydencji do piosenki "Murder on the Dancefloor" Sophie Ellis-Bextor.
Na TikToku możemy już znaleźć filmiki bogatych dzieciaków, które odtwarzają ten moment w luksusowych posiadłościach swoich rodziców. Najwyraźniej przesłanie "Saltburn" okazało się niezbyt czytelne. A może tego przesłania pod prowokacją w ogóle nie ma?
Prawdziwa nagość
Keoghan jeszcze bardziej podgrzał temperaturę dyskusji, gdy potwierdził, że scenę tańca zagrał bez protezy. Widzom pochłoniętym rozmowami o jego penisie mogło umknąć to, że jeden z najbardziej utalentowanych aktorów młodego pokolenia wniósł do filmu więcej prywaty.
Snując zmyślone historie o swoim dzieciństwie, opowiada, jak w wieku ośmiu lat wywołał wymioty u matki, by ta nie udławiła się podczas snu. W rzeczywistości mama Keoghana zmarła po przedawkowaniu heroiny, gdy ten miał dwanaście lat. W jakimś sensie to sporo mówi o samym dziele Fennell. To, co rzeczywiście interesujące, szybko znika w odpływie; zostają popłuczyny.
Viralowy zawód
"Saltburn" szokuje, prowokuje, hipnotyzuje, innym razem sprawia, że chcemy zamknąć oczy (za późno), ale nie zaskakuje, a nawet rozczarowuje – szczególnie tych, którzy spodziewali się diagnozy klasowej czy portretu lat 2000. Jednak dzięki wizualnemu efekciarstwu pozostaje jednym z najbardziej wiralowych filmów ubiegłego roku.
Ale Emerald Fennell nie jest pierwszą reżyserką, która wywołała kontrowersje odważnymi kadrami. Te sceny widzowie przeżywali jeszcze długo po napisach końcowych. Część z nich uznano za najbardziej skandaliczne w historii kina, a niektóre doczekały się cenzury.
"Brązowy królik", 2003 r.
Powiedzieć, że Chloë Sevigny nie boi się kontrowersyjnych scen, to jakby nie powiedzieć nic. W dramacie Vincenta Gallo aktorka określona w latach 90. w "The New Yorker" jako "najfajniejsza dziewczyna na świecie", modelka, ważna postać nowojorskiej bohemy, uprawia seks oralny z reżyserem i doprowadza go do orgazmu na oczach widzów.
Dzisiaj widzowie mogą jednak kojarzyć Sevigny bardziej z takich produkcji jak "Russian Doll", "Do ostatniej kości", "Tacy właśnie jesteśmy" czy "Truposze nie umierają". W 2024 r. zobaczymy ją w serialu "Feud: Capote vs. The Swans".
"Życie Adeli – Rozdział 1 i 2", 2013 r.
10 lat temu nie wszyscy widzowie byli gotowi na trwającą siedem minut scenę seksu dwóch kobiet. Erotyczny dramat "Życie Adeli – Rozdział 1 i 2" opowiadający o relacji 15-letnich Adeli i Emmy wywołał skandal, ale ostatecznie i tak zdobył Złotą Palmę w Cannes.
Dzisiaj Adèle Exarchopoulos i Léa Seydoux są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych francuskich aktorek. Niestety cień na film rzucają oskarżenia pod adresem reżysera o nieodpowiednie traktowanie ekipy na planie.
"Dzieciaki", 1995 r.
Możemy być pewni, że dzisiaj ten film by nie powstał. To właśnie w "Dzieciakach" Larry'ego Clarka debiutowała wspomniana wcześniej Chloë Sevigny. Po premierze na festiwalu w Sundance wybuchł skandal, a przed kinami odbywały się protesty. Produkcja została zakazana m.in. w Wielkiej Brytanii.
Szczególne wzburzenie wywołała otwierająca film scena seksu z udziałem dwunastoletniej, półnagiej dziewczyny. Obraz snujących się ulicami, ćpających i pijących alkohol nowojorskich nastolatków dzisiaj uderza równie mocno, co niemal ćwierć wieku temu.
"9 songs", 2004 r.
Trudno wybrać jedną scenę, ponieważ w filmie "9 songs" Michaela Winterbottoma pełno jest ujęć niesymulowanego seksu. Brytyjska produkcja najwyraźniej zszokowała nie tylko widzów, ale i samych aktorów, którzy prosili, by usunąć ich nazwiska z napisów końcowych.
Dramat o burzliwym romansie Matta (Kieran O'Brien) i Lisy (Margo Stilley), którzy chodzą na koncerty i konsumują swoją miłość, spotkał się z ostrą reakcją dziennikarzy. Szczególnie dostało się grającej główną rolę Stilley, która była obrażana podczas konferencji prasowych. Gwiazda przypomniała, że przecież "nie wymyśliła seksu".
"Różowe flamingi", 1972 r.
Większość widzów prawdopodobnie kojarzy Johna Watersa z kampowej "Beksy" z Johnnym Deppem. Osiemnaście lat wcześniej reżyser nakręcił film, który został zakazany w Norwegii, Kanadzie i Australii.
"Różowe flamingi" to historia najbardziej odrażającej rodziny na świecie, której głową jest drag queen Divine. Widzowie, którzy wybrali się na seans, zobaczyli sceny jedzenia prawdziwych psich odchodów czy niesymulowanego seksu oralnego między matką i synem. Wrażliwą publikę warto uprzedzić, że w filmie ginie kurczak. Ginie naprawdę – zgnieciony przez dwoje nagich ludzi. Tak, uprawiali seks.
Znany z miłości do złego gustu Waters przyznał, że gdy ktoś wymiotuje na jego filmie, reżyser czuje, jakby dostał owacje na stojąco.
"Nieodwracalne", 2002 r.
Jeszcze do niedawna, gdy w kontekście kina mówiliśmy "skandal", myśleliśmy – Gaspar Noé. W 2002 r. reżyser doczekał się zaszczytnego nagłówka w BBC: "Film z Cannes obrzydził publiczność". I tak cały świat usłyszał o Argentyńczyku, któremu szybko przyklejono łatkę prowokatora.
250 osób opuściło pokaz "Nieodwracalne" podczas festiwalu we Francji. Wszystko przez 10-minutową scenę brutalnego gwałtu na kobiecie granej przez Monicę Bellucci. Gdy widzowie mówili "to przesada", Noé każdym kolejnym filmem odpowiadał: "chyba ty".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.