Bronisław Pawlik był fanatykiem pracy, ale przegrał z nałogiem. Aktor pełen sprzeczności
- Raptus! Straszny nerwus! Mógłby rozszarpać człowieka na kawałki – mówili o nim inni aktorzy. - Ale zaraz potem by pozszywał, bo tak naprawdę Bronek Pawlik to dusza człowiek - dodawali natychmiast.
- To powodowało często wiele zabawnych sytuacji, ale też, jeżeli ktoś go jeszcze nie znał, zadrażnień - wspominał Olgierd Łukaszewicz. - Nikt tego nie brał na serio, bo był to człowiek o gołębim sercu i w gruncie rzeczy bardzo nieśmiały.
Widzowie nie znali tej strony jego osobowości. Dla nich był uroczym panem Bronkiem, rozmawiającym z Misiem z okienka, przyjacielem Marka Piegusa, pracownikiem klubu "Tęcza" z "Misia", a przede wszystkim – wzruszającym subiektem Rzeckim z serialowej wersji "Lalki".
Wybierz z nami najlepszy polski film! Kliknij, by zagłosować na swojego faworyta.
Oczywiście, pojawiał się też jako bohater niejednoznaczny: przebiegły kowal, zięć Boryny z "Chłopów" lub aferzysta Leon Kunik-Kunicki z "Kariery Nikodema Dyzmy". W każdej roli potwierdzał swój talent.
- Był mistrzem, jeżeli chodzi o świadomość reakcji widowni - wspominał Bronisława Pawlika Olgierd Łukaszewicz. - Nieomylnie wiedział, jak wywołać określone reakcje, kiedy zrobić pauzę, kiedy się odwrócić, kiedy akcent wywoła reakcję dramatyczną, kiedy komediową. Był mistrzem puenty. O teatrze wiedział niemal wszystko.
A co z życiem prywatnym? Nie miał lekko.