Nie tylko kolaboracja z nazistami. Najgłośniejsze "filmy antypolskie"
W Polsce niemal regularnie dochodzi do silnego wtargnięcia kinematografii do dyskusji społeczno-politycznej. Wówczas zwykle pojawiają się bardzo podobne argumenty, na czele z zarzutami o antypolskość i kalanie własnego gwiazda, czyli budowanie negatywnego wizerunku kraju za granicą. Kolejnym filmem, który zapewne zapisze się na liście tak właśnie odbieranych tytułów, będzie "Biała odwaga" Marcina Koszałki.
Gdyby trzeba było ukuć definicję "filmu antypolskiego", to należałoby sięgnąć do wypowiedzi publicystów czy polityków, sytuujących się z prawej strony areny światopoglądowej. Intuicyjnie, jedynie obserwując dyskusje toczące się wokół rozmaitych filmów na przestrzeni choćby ostatniej dekady, czujemy, co stoi za tą zbitką słów. Na bazie kilku tytułów łatwo wyróżnić elementy, które stanowią ich wspólny mianownik.
Akcja osadzona w przeszłości lub wyraźnie nawiązująca do konkretnego okresu w dziejach Polski; uczynienie głównych tematem opowieści nie bohaterskich czynów rodaków, a wyciągnięcie na stół kart historii, o których nie chcemy pamiętać; głośna dyskusja wokół premiery, która jeszcze na długo przed nią przenosi się do innych niż kulturalne środowisk; częste zdominowanie wartości artystycznej filmu przez toczącą się wokół niego debatę lub – zgodnie z intencją twórców – faktyczne przełożenie "misji społecznej" nad sam film jako dzieło; tak w skrócie można by opisać aspekty, które nieodłącznie związane są z pojęciem "filmu antypolskiego".
Obejrzyj galerię i dowiedz się więcej o produkcjach, które w ostatnich latach były przedmiotem gorących debat publicznych.